13.01, godz. 23:00 - 1 DZIEŃ FERII - WYJAZD DO ZAKOPANEGO
-Cholernie zimno, nie? - Eliza spojrzała na trzęsącą się brunetkę.
-Mhm. - przytaknęła i tupała nogami, żeby się rozgrzać.
-Uwaga! Niech wszyscy po kolei wsiadają do autokaru! - krzyczał matematyk. Kidy wszyscy wsiedli, drzwi autokaru się zamknęły, a kierowca autokaru powoli ruszył.
-Czyli siedzę z tobą panienko. - powiedział Cook i dosiadł się do Amandy.
-Nie, z moim sobowtórem.- zaśmiała się z wypowiedzi przyjaciela. Po godzinie jazdy większość uczniów już zasnęła. Każdy okryty był kocem, w końcu zima. Cook nie spał, Amanda zresztą też. Patrzała przez okno i zastanawiała się nad pewnymi sprawami. Przyjaciel zauważył, że dziewczyna drży z zimna.
-Zimno Ci? - zapytała po cichu aby nie obudzić Luisa i Elizy, którzy siedzieli za nimi.
-Nie. - skłamała brunetka.
-Kłamać to ty najlepiej nie umiesz. - powiedział po czym pociągnął ją za rękę i przytulił do siebie - Cieplej?
-Zimniej. - dziewczyna zaczęła się z nim drażnić.
-Jak tobie jest teraz zimniej to ja nie nazywam się Mason Cook.
-Najwyraźniej ktoś go podmienił na tego tutaj. - dźgnęła Cooka palcem w brzuch.
-Oj cicho siedź i lepiej śpij bo wszyscy już śpią. - szepnął jej do ucha.
-Mhm - westchnęła po czym pochłonął ją głęboki sen. Około ósmej rano autokar dojechał do celu.
Wszyscy wysiedli i udali się do pokoi. Luis dzielił pokój jak i łóżko z Elizą, a Mason z Amandą.
14.01, godz. 10:00 - 2 DZIEŃ FERII - ZAKOPANE
Dziewczyna powoli wyczołgała się z łóżka. Luisa nie było więc stwierdziła, że zszedł na śniadanie. Weszła do łazienki, spięła włosy i umyła twarz. Gdy spojrzała w lustro krzyknęła ze strachu.
-Luis! - wydarła się.
-Gdybyś widziała swoją minę, kotku. - chlapnął w nią wodą z wanny.
-Idiota. - powiedziała dziewczyna i pocałowała swojego chłopaka - Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej. - zaśmiał się Lu.
-Wcale nie, bo ja. - zaprzeczyła brunetka.
-Jesteś pewna ? - zmarszczył brwi.
-Mhm - po tej wymianie słodkich słówek, Luis złapał Elizę w pasie i wciągnął do wanny.
-Luis, no! Jestem cała mokra! - śmiała się.
-Wiem. - pocałował ją. Zbliżał się koniec wyjazdu, każdy dzień mijał podobnie. Eliza i Luis zachowywali się jak dzieci, ale widać było gołym okiem, że mogliby oddać za siebie życie, a Amanda i Cook wyzywali się, robili sobie na złość, ale oczywiście nie obyło się bez 'końskich zalotów'. Szkoda tylko, że żadne z nich nie spodziewa się co jeszcze może się wydarzyć.
20.01 - DZIEŃ POWROTU - 20:00 - 22:00
Wszyscy cały dzień się pakowali. Wieczorem dziewczyny były zabiegane, żeby niczego nie zapomnieć, a chłopacy leniuchowali przed telewizorem.
TV - ,, W całej Polsce, ciężkie warunki pogodowe. Na południu i w centralnej Polsce, gwałtowne burze, silne opady deszczu, ale także i gradobicia. Warunki na jezdniach są koszmarne. Wszystkich kierowców prosimy o szczególną ostrożność na drodze, a wszystkich dla których to możliwe, zalecamy przeczekanie do dnia jutrzejszego tej pogody. ''
Nadchodziła godzina 22:00, godzina powrotu. Cook jednym kliknięciem wyłączył telewizor. Wszyscy udali się do autokaru. Na dworze panowała gwałtowna burza i silny wiatr. O 22:46 wyruszyli spowrotem do Gdańska.
-Hej Cook! - krzyczała radosna Eliza.
-Co? - śmiał się blondyn.
-Wiesz tak na wszelki wypadek to wiedz, że nie chciałabym tak wcześnie zostać ciocią. - mówiła dla żartów.
-Eliza! - krzyknęła lekko oburzona Amanda.
-Oj dobrze już się zamykam - zaśmiała się po czym przytuliła się do chłopaka. Po trzech godzinach jazdy, pogoda coraz bardziej dawała po sobie znać.
-Zimno mi - narzekała Eliza.
-Przytul się. - powiedział Luis i przytulił brunetkę. Chłopak siedział przy oknie ale plecami do okna. Eliza przytulona do niego cały czas patrzała w szybę, ale po chwili serce stanęło jej w gardle.
-Luis! - zdążyła krzyknąć, a po chwili słychać było tylko wielki huk... CDN
________________________________________
I jak Wam się podoba ? Opinie, uwagi wszystko w komentarzach proszę. : )
5 KOMENTARZY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ -- mam nadzieje, że jest tu chociaż tych 5 czytelników : D Chce się po prostu upewnić, że ktoś to czyta.
A!!!!!! Co będzie dalej!!!! Ty mi nie kończ w takich momentach!! Zaraz zawału dostanę!!! Dawaj kolejny!!!
OdpowiedzUsuń