piątek, 8 listopada 2013

♥ Część II, Rozdział 9 ♥

Rozdział 9
25.03.2015, Dom Amandy

-Mama kocha mnie.- chłopiec wytknął język do Krystiana.
-Mnie też. - zaśmiał się mężczyzna.
-Wcale nie! Cook jest fajniejszy! - krzyknął zdenerwowany i pobiegł do pokoju.
-Kto to ten Cook? Hm? - zapytał.
-Mój kolega z liceum i jednocześnie szef. - wyjaśniła Amanda - Mały go po prostu polubił.
-Aha, a jak z weekendem. Damy rade pobyć sami, czy nie?
-Nie jestem pewna Kris, bo nie wiem kto by zajął się małym. Mama dziś nie może, mały chciał pojechać do Cooka, ale wyjechał w delegacje. Nie mam co z nim zrobić przykro mi.
-No cóż, trudno. - westchnął.

                                                     ***

Położyłam się do łóżka, przykryłam i zgasiłam lampkę nocną. Po chwili poczułam jak Kris całuję mnie w ramię.
-Mały śpi. - wyszeptał - Jesteśmy tu sami.
-A jak się obudzi? - obróciłam się i zapytałam ściszonym głosem.
-To coś wymyślimy. - pocałował mnie, a ja się uśmiechnęłam. Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają. Szybko odsunęłam się od Krystiana.
-Co się stało kochanie? - zapytałam Filipa.
-Nie mogę zasnąć, mogę spać z tobą? - zapytał cicho.
-Jasne, wskakuj. - chłopiec położył się między mną, a szatynem.
-Dobranoc mamo. - szepnął.
-Dobranoc skarbie.
Gdy tak leżałam i myślałam zdałam sobie sprawę, że nadal czuję coś do Masona. Mój syn się do niego przywiązał, ja widuję go codziennie. Moja sytuacja jest trudna. Jestem z Krystianem bo chcę stworzyć dziecku rodzinę, ale z drugiej strony kocham Cooka i mały też. Gdybym była pewna, że dla Masona nadal jestem kimś więcej niż tylko dobrą przyjaciółką to zrobiłabym wszystko, żeby do niego wrócić. Oczywiście zerwałabym z moim obecnym partnerem. Zawsze myślałam jakby to było gdybym nie wyjechała, gdybym o wszystkim powiedziała blondynowi i gdybym wyznała mu jak bardzo go kocham. Moglibyśmy być teraz szczęśliwi, mogłabym być teraz już jego narzeczoną i mogłabym czuć się kochana. Ale spieprzyłam, znowu zawaliłam pochopną decyzją. Myślę, że Masonowi należą się wyjaśnienia, powinien wiedzieć co wtedy zaszło i dlaczego wyjechałam bez pożegnania. Może zrozumie... . Miejmy taką nadzieję.

                                                 ***

Wstałam rano, była dopiero 5:35. Do pracy miałam na 8:00, ale nie mogłam spać. Stwierdziłam, że dziś zbiorę się na poważną rozmowę z Krystianem i Masonem. Strasznie się tego bałam, bo co do jednego mama miała rację. Krystian jest bardzo porywczym i czasem agresywnym facetem. Martwiłam się, że nie będzie wesoło.
-Hej, co tak wcześnie wstałaś. Kładź się. - powiedziała Kris, wchodząc do kuchni. Wyglądał na zaspanego.
-Nie mogłam spać, bo.. - za jąkałam się i przeszła mnie nagła fala gorąca - Muszę z tobą pogadać.
-O czym ? - zapytał marszcząc brwi.
-O nas. - odpowiedziałam.
-No słucham. - pośpieszył mnie, chyba trochę się zdenerwował.
-Krystian ja nie jestem przekonana co do naszego związku. Pamiętaj, że najważniejsze jest dla mnie dobro dziecka, ale liczą się także moje uczucia do ciebie. A co do nich nie jestem pewna. - wytłumaczyłam.
-Nie przesadzasz? - spojrzał na mnie wyraźnie wkurzony.
-Mam się bawić w dobrego tatusia, żeby ten gówniarz mnie polubił ?! O to chodzi prawda ?! - krzyknął.
-Nie waż się nigdy więcej tak nazywać mojego dziecka! - krzyknęłam. Nie miał prawa obrażać Filipa. Pożałowałam tych słów. W ten dzień rozpoczęło się piekło.
_________________________________________________
Hola! Miśki Wy moje. Oto jest, jak dam rade napisze jeszcze jeden. Czyżby budyń wzbudzał wenę ? O.o Komentujcie. Pamiętajcie każdy komentarz to wielka motywacja.

1 komentarz:

  1. łoooo! *__* ty mi dawaj następny! Bo serio ,jestem ciekawa co dalej!!

    OdpowiedzUsuń