♦ 2 tygodnie później ♦
(Olek)
-Może po prostu weź coś przeciwbólowego i nie marudź, co o tym myślisz? - skierowałem te słowa do Amandy.
-Ryj na kłódkę! - krzyknęła oburzona.
-Kotek, spokojnie. - złapałem ją w pasie i delikatnie pocałowałem - Wiem, że masz okres, ale spróbuj się wyluzować.
-Eh... okej. - westchnęła - To co idziemy?
-Idziemy, idziemy. odpowiedziałem -A w środę w końcu jedziemy z innymi do lasu pod namiot, czy nie chcesz?
-Chce, ale to się przypadkiem nie wiąże z wagarami ? - zaśmiała się.
-Nie no coś ty. To tylko krótki urlop. - szliśmy w stronę skateparku i gadaliśmy. Zależało mi na Amandzie i chciałem wykorzystać ten wyjazd tak abyśmy się do siebie bardziej zbliżyli.
(Eliza)
-Hej. - przywitałam się z Dominikiem - Więc o czym chciałeś porozmawiać?
-Hej, no więc emmm.... - Dominik wydawał się straszne spięty, a ja szczerze, chciałam już być w domu i leżeć w łóżku.
-Gadaj no. - popędziłam chłopaka.
-Więc mamy problem. - zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.
-Jaki?
-Więc ty jesteś moją przyjaciółką, tak?
-Noo, tak myślę.
-I problem jest w tym, że mi się podobasz.. - powiedział niepewnie i szybko sprostował - .. w sensie zacząłem coś do ciebie czuć, no i. No i to chyba na tyle. - Byłam w ogromnym szoku kiedy to usłyszałam. Nie wiedziałam co powinnam powiedzieć i jak się zachować, żeby go nie zranić. Po chwili nabrałam odwagi.
-Wiesz to miłe, ale nie wiem jak ci to powiedzieć - mówiłam spokojnie - Dominik, ja go nadal kocham i ciężko mi póki co myśleć o nowym związku. Lubię cię i to bardzo i myślę, że jeżeli dasz mi jeszcze trochę czasu to spróbuje odwzajemnić twoje uczucie. Ale ja na razie po prostu nie potrafię, okey. Przepraszam. Miałam łzy w oczach, Dominik to mój przyjaciel i najbardziej w świecie nie chciałam go stracić. Może jak pogodzę się ze śmiercią Luisa to spróbuję się w nim zakochać. Ale teraz nadzwyczajnie nie mam siły.
-Rozumiem i dam ci tyle czasu ile będziesz potrzebować, ale chce wiedzieć, że spróbujesz dać mi szansę się do siebie zbliżyć. - złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy - Proszę. I ten moment kiedy patrzy się chłopakowi w oczy więcej niż 3 sekundy. Ten moment kiedy twarze dwoje mimowolnie się do siebie zbliżają. Ten moment dążący do pocałunku.
-Dominik ja naprawdę ie mogę! - w ostatnim momencie go od siebie odepchnęłam - Chciałabym ale..
-Dobrze, spokojnie rozumiem - Dominik podszedł do mnie i przytulił. Czułam się przy nim bezpiecznie, prawie tak samo jak kiedyś przy Luisie...
____________________________________
Sorry! Ehhh ... lekarze,lekarze, lekarze - to do nich miejcie pretensje.Dziś zapowiedź 20 :D -- Więc skoro w końcu dociągnelismy do 20 to ten 20 bd bardzo długi i wyjątkowy. Rozdział pisany z Patricia Miller 5 komentarzy - 20 rozdział ^.^ - Ani jednego com. mniej bo nie wstawię.
Super ,super ,super!! Do chlewu z Dominikiem! Niech się tarza w błocie wraz ze świniami!! Luis!! <33
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny :D <33
OdpowiedzUsuńBooossskkkiiii :-D
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuń