Rozdział 12
Dom Masona.
-Będziemy teraz u ciebie mieszkać ? - spytał Filip, zajadając właśnie babeczki, które razem piekliśmy.
-Na razie tak, a potem zobaczymy. - odpowiedziałem.
-Miałem dziś jechać do babci na weekend. - powiedział chłopczyk.
-Ups. Trzeba zadzwonić do babci. - zaśmiałem się i złapałem w rękę telefon. Kiedy już chciałem dzwonić do mamy Amandy, usłyszałem pukanie do drzwi. Podszedłem do nich i otworzyłem.
-Dzień dobry. Właśnie miałem do pani dzwonić. - uśmiechnąłem się do pani Sylwii i wpuściłem ją do środka.
-Czy ty wiesz gdzie się podziała moja córka? - zapytała, widać było, że się martwi.
-Śpi. - wyjaśniłem.
-Bogu dzięki. - odetchnęła z ulgą - Witam mojego kochanego wnusia.
-Cześć babciu. - powiedział chłopiec, po czym przytulił kobietę - Zabierasz mnie na weekend, tak jak obiecałaś?
-Tak, tak zabieram. O ile mama nie będzie miała nic przeciwko. - uśmiechnęła się.
-No mama na nogi chyba za szybko nie wstanie. Idź ją Filip przebudź i powiedz, że babcia po ciebie przyjechała. - nakazałem. Musiałem porozmawiać z mamą Amandy. Chłopiec pokierował się do pokoju mamy.
-Co tu się dzieje Mason? Przyjeżdżam, a mieszkanie puste. - zaczęła kobieta - Chodzi o Krystiana, tak? Mówiłam jej, że to nie jest mężczyzna dla niej.
-Czyli pani nie wiedziała, że on się nad nimi znęca? - spojrzałem na nią pytająco.
-Znęca? Chcesz mi powiedzieć, że ten facet podniósł rękę na moją córkę i wnuka? - Sylwia się zdenerwowała. Patrzała na mnie jak na idiotę.
-Właśnie to chcę pani powiedzieć. - westchnąłem - Tylko, że Amanda musi iść na policje i do lekarza.
-Do lekarza? Po co jej lekarz? - spytała.
-Niech się pani domyśli. - ściszyłem głos. Do salonu wrócił Filip.
-Jestem spakowany. - stanął na baczność.
-Czyli mama nie śpi? - zapytała wnuka, drżącym głosem. Zrozumiała co miałem na myśli.
-Wygląda jak truposz z bajki. Jest blada i ledwo się trzyma na nogach. Powiedziała mi, że jest po prostu bardzo zmęczona. - rozłożył ręce chłopiec.
-Aha, rozumiem. To ja może lepiej do niej nie idę, niech odpocznie. Chodź Filip, jedziemy do dziadka.
-I do Mateusza. - dodał.
-Tak, tak. - Sylwia ubrała małemu kurtkę i buty po czym otworzyła drzwi.
-Zajmij się nią. - szepnęła.
-Niech się pani nie martwi, zajmę. - zapewniłem kobietę. Oni wyszli, a ja stwierdziłem, że zrobię
Amandzie coś do zjedzenia. Od dłuższego czasu nic nie jadła, nie może się przecież głodzić. Przygotowałem ziemniaki zapiekane w piekarniku z kurczakiem i przyprawami. Do tego łagodny sos meksykański i voilà <włala>.
Poszedłem do sypialni z drewnianą tacką na której stała szklanka soku pomarańczowego i danie ugotowane przeze mnie. Gdy wszedłem Amanda lekko się odwróciła.
-Przyniosłem obiad. Musisz coś zjeść. - powiedziałem i usiadłem obok niej na łóżku.
-Nie musiałeś. - powiedziała lekko zachrypniętym głosem i odkaszlnęła - Ale dziękuję - jej głos wrócił do normy.
-Ma być wszystko, wszyściuteńko zjedzone. Co do grama. - zarządziłem. Zaśmiała się.
-Dobrze. Monsieur, za pozwoleniem <mesje>. - wzięła gryza i się uśmiechnęła - A ja się bałam, że mnie otrujesz.
Zaśmialiśmy się.
-Umiem gotować. Mamusia mnie nauczyła. - podkreślił drugie zdanie - Czyli smakuje?
-Bardzo. - uśmiechnęła się. Kochałem ten jej szczery uśmiech, cieszyłem się, że mimo okoliczności Amanda się do mnie uśmiecha. Kiedy już zjadła, poszła ze mną do kuchni.
-Mogłaś się jeszcze położyć. - powiedziałem, wstawiając naczynia do zmywarki.
-Nie mam ochoty już leżeć. - rzuciła. Podszedłem do niej i lekko ją przytuliłem. Po chwili kiedy tak staliśmy przytuleni, odsunąłem ją lekko od siebie i delikatnie pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek.
-Musimy porozmawiać. Poważnie. - powiedziała cicho.
-Wiem. - odpowiedziałem.
________________________________________________________
Jest! Udało mi się wyskrobać : ) Piszcie opinie 5 KOM - NEXT
Amson! !! Kocham ich! Kocham cię! Ale ty to wiesz! :p Piszesz zajebiście (tak ,tak ,sendi nie moze się powstrzymać bez cenzury) Ale za to mnie przecież kochasz :*** Czekam na nexta ,ten rozdział był .kahckshvkshkahclahla ,serioooooo <333
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!! Czekam na next:-)
OdpowiedzUsuńZajebisty :D
OdpowiedzUsuń